środa, 17 kwietnia 2013

czekamy na wiosnę

wiosenny zając ukryty w babeczce

wiosenne kurki, ale smutne bo na smutnym tle w rzeczywistości były weselsze


środa, 3 kwietnia 2013

czwartek, 21 marca 2013

Zdjecia z SALONU

Zaraz ruszamy do nastepnego miasta...





sobota, 16 marca 2013

GINGEROWE JAJA

Zdjecia z targów będą póżniej, po targach... Czekam cierpliwie. Ale czasu nie marnuję. Moje ostatnie projektowe dokonania poniżej. Druga fotografia z kolei, te z zapieczonym cukrem; przecudowna struktura - środkowe u góry to mój faworyt - nazwałam jej JAJO ŚWIATA. Ale tylko ostatnie zostały uznane za mżliwe do realizacji seryjnej. Ehhh! życie. Radość projektowania, smutek finalnych decyzji produkcyjnych. Lubię to, co robię. Czego wszytkim życzę!
 
 
 

piątek, 15 marca 2013

Salon Ilustratorów otwarty POSTERY

Ale, że zdjecia będą jutro ,zatem w tym poście moje plakaty.





 

czwartek, 14 marca 2013

ART - JUŻ JUTRO start Salonu Ilustratorów 2013

Zatem ilustracje już są. Wystawa została powieszona: Poznań Targi Ksiazki dla Dzieci i Młodzieży.

Zdjęcia niedługo.
Zapraszam.
Żeby nie być gołosłowną, że 'czasami używam koloru' http://iwoxpik.blogspot.co.uk/ załączam kilka moich olei.
 
 
 
 
 

środa, 13 marca 2013

ART: SALON ILUSTRATORÓW 2013 - Poznań 15-17.03

http://www.targiksiazki.pl/pl/program_ramowy_2013/salon_ilustratorow_2013/

Zatem jestem na Salonie Ilustratorów 2013. Radość moja jest ogromna, a to za przyczyną przypadku-nieprzypadku, że na jednej z Wystaw Ilustracji Ksiażkowej moje dzieła zostały zauważone przez panią Olchę Sikorską i tak oto jestem.

DZIĘKUJĘ SERDECZNIE WSZYTKIM OSOBOM, KTÓE PRZYCZYNIŁY SIĘ SWOIMI DZIAŁANIAMI DO TEGO, ŻE ZGRAŁ SIĘ CZAS, PRZESTRZEŃ NASTĄPIŁA KONTAMINACJA LUDZI I OTWORZYŁO SIĘ OKNO...

W Salonie Ilustratorów 2013 weźmie udział 34 artystów. Zadaniem Salonu jest prezentacja i promocja polskich twórców ilustracji i grafiki, zwłaszcza młodego pokolenia oraz umożliwienie im bezpośredniego kontaktu ze środowiskiem wydawców.
1. Joanna Andrejas-Kurek 2. Jan Bajtlik 3. Katarzyna Breczko 4. Jerzy Głuszek 5. Monika Grubizna 6. Jakub Haremza 7. Joanna Hrk 8. Marianna Jagoda 9. Patrycja Juszczak 10. Agnieszka Kamińska 11. Zbigniew Kołaczek 12. Izabela Kopidłowska 13. Karolina Kornek 14. Anna Krztoń 15. Dagna Krzystanek 16. Agata Krzyżanowska 17. Katarzyna Lamik  18. Anna Ładecka 19. Alicja Nikodem
20. Ewa O’Neill 21. Maria Pawłowska 22. Paulina Paździera 23. Halina Pieścik   24. Emilia Prosół 25. Urszula Przyłucka 26. Zofia Rogula 27. Magdalena Rolka 28. Natalia Stachura 29. Katarzyna Stanny 30. Michał Suska 31. Wojciech Tomaszewski –Kołyszko 32. Magda Waszak 33. Iga Wiczyńska 34. Jagna Wróblewska

sobota, 9 lutego 2013

ART Gingerowy Londyn w realizacji

za kompozycje na wystawach nie odpowiadam, ale kilka wystaw było bardzo ładnie zorganizowanych.

czwartek, 7 lutego 2013

ART gingerowy Londyn

To byłą wersja demo, jeszcze nie było proporcji pomiędzy budynkami, ale było wiele frajdy z akceptacji projektu.

środa, 6 lutego 2013

Parasol - niekiedy tekst wyprzedza obraz

Szi wyciągnęła długiego, cienkiego papieroska, od którego już miała odciski na wargach, tak, na wargach. Zapaliła, zaciągnęła się płytko i powiedziała:
– Tak, zakochałam się w parasolu
– Przepraszam, że co???
– Tak po prostu, przecież nie chciałam. Wiesz, jest taki egzotyczny z tym swoim wysmukłym stelażem i nienagannie skrojonymi ciemnymi fałdami czaszy.
– A co na to mąż? Dzieci???
– Jakie dzieci! Żadnych dzieci nigdy nie było. To znaczy dziecka nie było. Miało być. Spóźniło się. Czasami czas się spóźnia i dziecko nie przychodzi. Ahh… to co siedzi w szufladzie zamknięte, to nie dziecko. To Syn, ale go nie ma, bo był za wcześnie. Duży był, dlatego trochę wystaje z tej szuflady. Ale go nie ma. Nigdy go nie było. Zajść w ciążę jest trudno, ale jeszcze trudniej jest o tej ciąży zapomnieć. Absolutnie, to wykluczone; dzieci nie ma. A ta Skakanka, którą odbieram z przedszkola, to jest tylko pożyczona poprawność polityczna na chwilę od ex-bratowej.
– No dobrze, ale on, o przepraszam, Syn; przecież czasami na pewno wychodzi z głowy i szpera w piekarniku.
Szi zamyśliła się na moment:
– Taaak. Jak zawsze utylizacja następuje przez całopalenie.
– Ale mąż nic nie powiedział? Nie chciał satysfakcji?
– Nie wiedział, wiesz, trudno powiedzieć komuś nawet tak bliskiemu, że się zakochało w parasolu. Gdyby to była jakaś wygodna sofka, albo chociażby lampka 40W. Ale parasol?!
– Ale teraz już wie, dlatego palisz te cienkie papieroski.
– Wie, ale on jest najważniejszy i pierwszy zawsze. Mąż jest na zawsze, do niego zawsze wraca się, jak do grobu, z którego się wyszło.

Najważniejsze, by wygłaszać poglądy ogólnie akceptowane. Szi dokończyła swoją cafe latte za 2,5 pika i wyszła. Szła w strugach deszczu i myślała o parasolu. Właśnie, bardzo jej go brakowało; osłoniłby ją od tej wszechobecnej wody.
Pamięta ich pierwsze spotkanie; też padało. Na wyspach prawie zawsze pada. Raptem osłoniło ją coś od deszczu. To był on. Potem pili cafe latte w „Starymbrodzie”. Wyjaśniał jej: może jesteśmy trochę inni, ale u nas zawsze jest tak; albo strona wierzchnia, albo podszewka, niczego nie ma pośrodku. Żadnych niedomówień. Przekonywał ją, że mają też porę suchą. Fakt bardzo krótką. Wtedy dokonują generalnych napraw stelaży i suszą po dwa kalosze, bo kalosze przychodzą na świat parami. Nigdy jeden, albo trzy zawsze para, jednojajowa. Potem, jak się wyhasają przez trzy sezony, zawijają się w kokon, by w następnej porze deszczowej, gdy woda już dobrze nasączy kokon, przepoczwarzyć się i obudzić jako parasol.
Pamięta jego zdziwienie, gdy mu powiedziała, że u niej w ogóle nie pada i po prostu woda jest w rzekach, i nawadnia całą ziemię, i to wystarcza. Nie musi wcale padać. Jest to lepiej zorganizowane. Długo śmiał się z tego: jak to lepiej zorganizowane, że tak od spodu, a nie normalnie woda z góry, która równomiernie nawadnia wszystko.
A deszcz padał równomiernie, zalewając cały papier.